Nie umiem gotować. W domu
rodzinnym dania zawsze były przyrządzane przez najlepszych kucharzy, a odkąd
zamieszkałam sama, coś konkretniejszego jadłam tylko na mieście. W obecnym
mieszkaniu w szafkach mam schowane przekąski (zarówno te zdrowe, jak i te mega
kaloryczne) i najpotrzebniejsze produkty.
Spędziłam sporo czasu, szukając
w internecie przepisów na potrawy, które mogłabym przyrządzić. Było ich
niewiele, ale jednak coś udało mi się znaleźć. Już samo to zachowanie było do
mnie kompletnie niepodobne, a kiedy smażąc naleśniki na rozgrzanej patelni,
zaczęłam wesoło nucić pod nosem jakąś melodyjkę, nie byłam już sobą.
Ktoś obcy mógłby powiedzieć, że
jestem zakochana i to po uszy, ale to by było kłamstwem. Totalną nieprawdą.
Dzisiejszego dnia z
niewiadomych powodów po prostu byłam szczęśliwa, wesoła i, o dziwo, zadowolona
ze swojego życia. Humoru nie popsuł mi nawet Dragan, który przyszedł do kuchni
bez koszuli, na całe szczęście posiadając za to spodnie.
- Co tak ładnie pachnie? –
zapytał, podchodząc do mnie.
Objął mnie od tyłu i mocno
wtulił, składając na mojej szyi jeden przelotny i delikatny pocałunek. Zignorowałam
go i dalej szykowałam śniadanie. Lub obiad, biorąc pod uwagę godzinę.
- Moje jedzenie –
odpowiedziałam spokojnie i przekręciłam głowę w jego stronę.
Spojrzałam na niego dumnie i
uśmiechnęłam się szczerze, a on niespodziewanie wpił się w moje usta. Całował
mnie przeciągle i z trudem oderwał się ode mnie, kiedy naleśnik zaczął się
przypalać. Jęknął niezadowolony.
- I co zrobiłeś? – zaśmiałam się.
- Ja?!
- Nie, ksiądz proboszcz, wiesz?
– spojrzałam na niego. – Tak ty – dodałam i powróciłam do smażenia moich,
zapewne obrzydliwych, naleśników.
Podczas gdy ja męczyłam się z
tym daniem, Dragan wpadł na pomysł, że nakryje do stołu. Nie zaskoczyło mnie to
wcale. W końcu to zachowanie było poprzedzone moimi słowami, że się z nim nie
podzielę.
Zajęliśmy miejsca tuż obok
siebie i zajadaliśmy się naleśnikami, które okazały się całkiem zjadliwe. Nie
obyło się oczywiście bez usmarowania mnie dżemem przez Travicę.
- Odwdzięczę ci się w pracy –
zagroziłam. – Jeszcze mnie popamiętasz – zaśmiałam się.
- Oczywiście – uśmiechnął się.
- Myślisz, że żartuję? –
zapytała, jednak wciąż miałam uśmiech na ustach. Jakoś mnie dzisiejszego dnia nie
opuszczał…
- Nie, skądże – odparł i lekko
musnął mnie w usta, by następnie znów zająć się jedzeniem.
Nic nie odpowiedziałam. Dokończyłam
swoje śniadanie, a brudne naczynia schowałam do zmywarki.
Siedziałam na kanapie i
oglądałam telewizję. Właściwie to przełączam z jednego programu na drugi, bo
kolejny już raz nic ciekawego nie można było zobaczyć. Chyba będę musiała
poważnie przemyśleć rezygnacji z tej durnowatej telewizji.
Nie zauważyłam, kiedy Dragan
wyszedł z łazienki i oparł się o jedną ze ścian w salonie.
- Mo, może gdzieś wyskoczymy? –
zapytał.
- Przecież jest niedziela –
zaśmiałam się i uśmiechnięta spojrzałam na niego.
Coś jest ze mną nie tak. Stanowczo.
- To możemy się przejść na
spacer – zaproponował od niechcenia i sięgnął swoją koszulkę.
- Spacer?
- No wiesz, ty i ja,
maszerujący obok siebie – powiedział i podszedł do kanapy. Oparł się o sofę i
nachylił tuż przy mojej głowie. – Ewentualnie możemy zjeść jakieś lody, czy coś
tam innego… Będzie fajnie – pocałował mnie i uśmiechnął się.
- Właściwie to czemu nie? –
odwzajemniłam gest.
Właśnie mieliśmy wychodzić z
mieszkania, kiedy niespodziewanie zatrzymałam się i cofnęłam do sypialni.
Wyjęłam ukryty aparat i zawiesiłam na szyi.
- Pstrykniemy sobie parę zdjęć –
powiedziałam. – Co ty na to? – uśmiechnęłam się.
- Super! Ale teraz już chodź…
Ruszyłam do przodu, jednak po
paru krokach znowu się zatrzymałam.
- Aha, Dragan…
- Co znowu? – odpowiedział lekko
podirytowany tymi ciągłymi opóźnieniami.
- Co do paru zdjęć to… -
zawahałam się. – Kiedy spałeś zrobiłam ci parę fotek. Nie mam zamiaru ich
publikować! Tylko chciałabym, żeby one były takim… moim zabezpieczeniem. Jeżeli
komuś powiesz o naszej wspólnej nocy to wtedy… będziesz się martwił, ale…
- Co zrobiłaś? – przerwał mi,
mówiąc przez zaciśnięte zęby.
- Zdjęcia…
- Wiesz co? Chyba z tego
spaceru nici – odparł wściekle i wyszedł, trzaskając drzwiami.
Czułam się jak idiotka, którą
przez cały dzisiejszy dzień faktycznie byłam. Co ja robiłam? Co ja sobie
myślałam? Co mi się stało?
~*~
Możecie mnie zbesztać -_- Nie jestem w formie -_- Zresztą... nigdy nie byłam -_-
Ja Cię tu zaraz zbesztam za propozycję zbesztania! Dragan na zakończenie dnia i perspektywa dnia następnego staje się jeszcze piękniejsza! ♥
OdpowiedzUsuńAle Mo ma zdecydowanie za głupie pomysły czasami, a ja myślałam, że to Dragan jest ten głupszy.
Standardowo nie wiem, co napisać, więc skomentuję wszystko tak: ♥
Dragan do tej pory inteligencją nie grzeszył ale tej jego reakcji wcale się nie dziwię. Ona zepsuła całą udana noc i świetnie zapowiadający się dzień:(
OdpowiedzUsuńRzygałam tęczą i srałam kwiatkami :D a to Ci niespodzianka :D zobaczymy kto pierwszy kogo przeprosi :D
OdpowiedzUsuńWpadła! Zakochała się! Mamma mia! :D Jak coś to Mo mi może wysłać te zdjęcia ^^ Przechowam ;D
OdpowiedzUsuńOn jest tak szurnięty, że nie mam słów. W sumie, też bym się na jego miejscu wkurzyła, ale on od razu foch! a przecież ona to i tak w żartach zrobiła. Nawet nikt tego oprócz niej nie widział.
OdpowiedzUsuńCzyżby nasza bohaterka była szczęśliwa i zakochana?
OdpowiedzUsuńOho, męska duma się ukazała! Jeszcze sam będzie ją przepraszał, spokojnie :D
Pozdrawiam :*
A jeśli śledzisz moją historię, to zapraszam na trzeci rozdział: złowrogość.
tylko-ty-i-twoj-wlasny-swiat.blogspot.com
No to zepsuła atmosferę, a było tak miło...
OdpowiedzUsuńKuźwa, uwielbiam Twojego Dragana! :> Jeszcze na dodatek Mo się w nim zakochała, trololo i czuję, że z tego będą jeszcze dzieci! :D
OdpowiedzUsuńJakbyś miała chwilkę to zapraszam serdecznie do mnie, dopiero zaczynam.
http://zycietoszereg.blogspot.com/
Buziaki! ;*
I się zaczyna... No ludzie przecież nie można tak mieć na wszystko haka... Szkoda, bo ze strony Dragana, to nie jest raczej przelotna znajomość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Bardzo bym chciała, żebyś to przeczytała. Kocham twoje opowiadanie. Nie te. loves looking good on you. jeśli mogłabys napisać, kiedy i jeśli w ogóle, pojawi sie następna notka. trafiłam na twoje opowiadanie, w dniu w którym napisałaś 6 rozdział. Tesknie za twoim opowiadaniem. Błagam, powróć do pisania tego bloga.
OdpowiedzUsuń