poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 7.

Odkąd się obudziłam byłam cała w nerwach. Denerwowała mnie myśl, że Dragan mnie pocałował, a jeszcze bardziej, że mi się to podobało. Karciłam się w myślach. Wiedziałam, że muszę coś z tym zrobić i to jak najszybciej. Zjadłam śniadanie, wzięłam zimny prysznic, pospiesznie ubrałam się w T-shirt, trochę prześwitującą, arbuzową koszulę, którą włożyłam w  zwykłe, jasne jeansy i starałam nastawić si bojowo na dzisiejszy dzień.
Pierwszy raz od niepamiętnych czasów miałam na sobie płaskie obuwie, co ujmowało mi nieco pewności siebie, ale za to pozwalało na szybsze przemieszczanie. W razie ewentualnej ucieczki miałam większe szanse na przetrwanie.
Przerzuciłam torebkę przez ramię i zjechałam windą na parter, skąd od razu ruszyłam do samochodu. Nie interesowały mnie listy i rachunki, które trzeba było spłacić. W mojej głowie siedziało teraz coś zupełnie innego.
Droga do klubu dłużyła się niemiłosiernie. Wysiadając z auta, miałam tylko jeden cel. Znaleźć Dragana i go zabić. Wparowałam do środka i pierwsze co zrobiłam, to sprawdziłam grafik. Za chwilę mieli rozpocząć zajęcia na hali, więc czym prędzej ruszyłam biegiem na drugi koniec budynku. Nie przejmowałam się wzrokiem innych pracowników, teraz liczył się tylko on…
Wchodzę do szatni i momentalnie zauważam swój cel. Stoi, rozmawiając z Savanim. Bez zawahania podchodzę do niego i szturcham w ramię.
- Widzę, że jeszcze nie oddychałeś przez respirator! – krzyczę.
- Co? – uśmiecha się cwaniacko.
- Dawno nie chodziłeś o kulach, nie?
Patrzy na mnie jakbym była z kosmosu.
- Za kogo ty się masz, za jakiegoś Koperfilda czy co?! Wparowujesz do mojego mieszkania, całujesz mnie i znikasz, co to ma być?! Co to za chłam?! – krzyczę.
- Jestem Travica, biorę to, na co mam ochotę – uśmiecha się, po czym Cristian parska śmiechem.
- A ty co się śmiejesz?! – kontynuuję – Savani! Masz długie nogi, więc zrób z nich użytek i spadaj!
Wkurzona odwracam się na pięcie i wychodzę, trzaskając drzwiami. Szybkim krokiem wracam do swojego gabinetu, nie zwracając uwagi na „kolegów z pracy”.
- Cześć Mo – zaczepia mnie po drodze Zaytsev, na co ja odpowiadam mu jedynie wściekłym „spierdalaj!”.
Siedząc już w biurze, nie mogę się na niczym skupić i rozmyślam nad zemstą. Wkrótce potem wchodzi sekretarka, prosząc mnie o udanie się na rozmowę do prezesa. Kiedy słyszę te słowa, moje serce zamiera, a ja sama staję się blada jak ściana. Na szczęście szybko udaje mi się dojść do ładu.
Przestraszona idę tam i aż cała się trzęsę, myśląc że dostanę opieprz za te poranne krzyki z chłopakami. Na szczęście chodzi tylko o reklamę naszej drużyny, więc kamień spada mi z serca i z ulgą wypuszczam powietrze z  płuc. Grzecznie zajmuję miejsce i przeglądam podane mi dosłownie przed sekundą notatki.
Nagle do pomieszczanie wchodzi Travica. Wita się ze wszystkimi i zajmuje miejsce.
- No więc, zebraliśmy się ty, by omówić sprawę mającą na celu zwiększenie reklamy naszych siatkarzy – mówi prezes.
Podnoszę wzrok znad kartek i co widzę? Naprzeciwko mnie siedzi Dragan, oczywiście jako kapitan drużyny i patrzy mi się non stop w oczy, co mnie niezwykle irytuje i doprowadza do szału. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę i nie przestaje. Postanawiam się wyluzować i udowodnić mu, kto tutaj naprawdę rządzi.
Ściągam lewą stopą prawego buta i postanawiam się zabawić. Moja stopa wędruje na kolana Dragana, później wzdłuż ud, by na końcu wylądować na jego przyrodzeniu. Zaczynam go masować. Dragan momentalnie staje się zakłopotany, co mnie totalnie bawi. Teraz to ja nie mam zamiaru przestać.
Po chwili tej zabawy Travica z hukiem spada z krzesła. Wszyscy się pytają, czy wszystko w porządku, a ja mam taki ubaw, że łzy ciekną mi po policzkach ze śmiechu. Szybko jednak podnosi się i otrzepując bluzkę, mierzy mnie wzrokiem. Zajmuje swoje miejsce i do końca spotkania siedzi sztywno, co chwilę posyłając mi mordercze spojrzenia. Za każdym razem jego mina jest tak śmieszna, że nie wytrzymuję i cicho parskam śmiechem.
Ta konferencja zdecydowanie poprawiła mi humor i mimo że mam ochotę jeszcze się pośmiać z Dragana, to wstaję i wymykam się z sali, przepraszając wszystkich i usprawiedliwiając się papierkową robotą.
Siedzę w gabinecie i udaję, że pracuję, kiedy Travica, bez żadnego pukania, wpada do mojego biura.
- Co to do jasnej cholery było?! – drze się.
- Oddałam ci przysługę – odpowiadam, nie podnosząc na niego wzroku. – Teraz przynajmniej nie musisz się martwić, że komuś tego nie rozpowiesz, bo wszyscy widzieli – uśmiecham się sztucznie.
- O czym ty mówisz?!
- O tym, że jesteś paplą i nie potrafisz zatrzymać pewnych rzeczy dla siebie! Gdybyś przelizał się z Savanim świat też by się o tym dowiedział?!
- Nie udawaj, że cię to zabolało – śmieje się.
- Nie udawaj, że masz jaja…
- No akurat ty powinnaś wiedzieć o tym najlepiej…
- PALANT!
~*~
Tak więc jest już siódmy... ;) 

11 komentarzy:

  1. Napisze tylko tyle HAHAHAHAAH, zajebiste.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zemsta bywa słodka, Savani i jego nogi - bezcenne :D
    Bardzo fajnie się to czyta ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahahahahaha, leżę. biedny Dragan, a tak mogło być miło :D Sava zrobił mi ten odcinek :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że nadrobiłam rozdziały w odpowiednim momencie, bo tu już kolejny ;)

    No akcja u prezesa genialna, nie powiem, że nie! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam tu Dragana, jest tak bezmyślny, że nie da się go nie lubić :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Śmiałam się sama do siebie :D Świetny rozdział, jak zawsze:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Monica, to zajebista laska i nie można jej podrobić. Stworzyłaś cudowną bohaterkę :D A ten pomysł z nietypowym masażem - dzieło sztuki :D Tylko chyba Draganowi się za bardzo warunki, pokojowe nie pasowały... Pewnie jakby byli gdzieś na jej/jego kanapie w mieszkaniu, to by się odwdzięczył :P
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie lubię takich bezczelnych facetów!! Bierze co chce? Niech sobie SAM dogadza, bo jak tak dalej pójdzie to żadna go nie zechce!

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałam poinformować, że nominowałam Cię do nagrody Leibster Award :) Więcej szczegółów znajdziesz na moim blogu w odpowiedniej zakładce (http://to-tylko-siedem-dni-kotku.blogspot.com/). Jeśli masz ochotę przyłączyć się do zabawy, to zapraszam serdecznie :)
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Dragan w tym opowiadaniu ma zdecydowanie za mało oleju w głowie.

    OdpowiedzUsuń
  11. kocham to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń