poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 6.


Wchodzę do mieszkania, trzaskając drzwiami. Nerwowo zdejmuję szpilki i rzucam je gdzieś na bok, pod ścianę. Szybko wpadam do pokoju, rzucając niechlujnie swoją torebkę na kanapę, przez co cała jej zawartość rozsypuje się na sofę, a część turla się po podłodze. Nie zwracam na to uwagi. Dobiegam do kuchni i z szafki wyjmuję jeden kieliszek. Kładę go na blacie i idę do barku, skąd zabieram butelkę wina.

Siadam na kanapie i nalewam trunku do kieliszka. Pochłaniam całą jego zawartość za jednym razem. Podobnie jest z drugim kieliszkiem, trzecim, czwartym… W końcu rezygnuję ze szkła i odkładam kieliszek na stolik przede mną. Piję jeszcze kilka łyków z gwinta i sięgam pilot od telewizora.

Mam dość facetów. W prawdzie obiecywałam, że się zmienię, ale… dla mnie już nie ma nadziei. Jestem niezależna i dobrze mi z tym, a że szanowny pan Tieri, jeden z największych biznesmenów na świecie nie doczeka się wnuków, to już nie mój problem.

Przeskakuję z jednego programu, na drugi, co chwila popijając winko. W telewizji oczywiście nic ciekawego nie leci. Zatrzymuję się na jakimś sportowym programie, gdzie akurat pokazują jakiś stary mecz tenisa.
Wino, nuda, spokój, brak popieprzonych idiotów obok mnie, którzy zawsze myślą tylko o jednym, sprawiają że cała złość powoli ustępuje. Nie mam już takiej ochoty zabić Dragana i Ivana.
Pierwsza butelka napoju właśnie się skończyła, więc leniwie wstaję z miejsca i znowu podchodzę do barku. Rozglądam się po jego wnętrzu, szukając czegoś innego, mocniejszego. Jak na złość niczego takiego nie ma, więc biorę dwie butelki wina. Jedna na zapas, żebym znowu nie musiała wstawać.
Wracam na miejsce akurat w momencie, kiedy mecz dobiega końca. Nie mam siły przełączyć na coś innego, więc zostaje to, co jest… Reklama proszku do prania, jakiegoś batonika, okien. W końcu puszczają coś związanego ze sportem… stary mecz siatkówki.
Śmieję się, sama nie wiedząc dokładnie z czego.
- Chyba zawsze będę już skazana na twój gówniany, zarośnięty ryj – mruczę pod nosem, gdy na ekranie pojawia się Travica. – Ty jesteś całkiem ładny, ale tobie pierwszemu przypierdolę przy najbliższej okazji – dodaję na widok Zaytseva.
Rozkręcam się wraz z rozwojem meczu. Komentuję wszystko co się da.
- Zjebałeś! – śmieję się do telewizora. – Ty zawsze wszystko zjebiesz! W ogóle to sam jesteś zjebem – stwierdzam i w tym samym momencie słyszę dzwonek do drzwi.
Wstaję od niechcenia i otwieram drzwi.
- Czego?! – drę się.
Nie mogę już nic więcej dodać, bo ktoś momentalnie obejmuje moja twarz dłońmi i bezprawnie wpija się w moje usta. Jestem na tyle pijana, że nie mam siły się opierać. Zastawiam się, kto mnie całuje, kiedy dociera do mnie znajomy zapach. Już wiem, kim on jest. Odrywa się ode mnie i odchodzi. Wszystko załatwił bez słowa, tak po prostu…
Zamykam drzwi, ale nie ruszam się z miejsca. Jestem zbyt oszołomiona. W końcu dociera do mnie rzeczywistość.
- Dragan Travica zdobywa punkt! – słychać głos komentatora.
- I to jest jego ostatni punkt…
~*~
Jest krótki, ale to już rozdział 6.! :D 
Zapraaaaszam do głosowania na bohatera mojego kolejnego bloga ;)


11 komentarzy:

  1. Myślę, że Dragan jednak zdobędzie u niej parę punktów! Ba, nawet parę gwoździ wbije:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe jaka będzie jej zemsta :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie to zastanawia, czy Dragan wie, czego on właściwie chce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale ma tupet ! Wpada i całuje, ciekawe co będzie w następnym.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mo i jej komentarze Zaytseva i Travicy :D
    Zemsta będzie słodka ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dragan zdobędzie u niej nie jeden punkt, tylko pytanie czy wszyscy wiedzą czego chcą? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ona ucieka. Tylko czy to ma sens? Drgań zdobył punkt. Mam nieodparte wrażenie, że nie ostatni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Dragan oczywiście ;) słownik mnie na siłę poprawia ;)

      Usuń
  8. Kurczaki, tak nie wolno, no:D Żeby tak sobie dzwonić do drzwi, czekać aż ktoś otworzy, a potem się bez ceregieli wpić w usta i nie przestawać przez dłuższą chwilę... A jak by to był ktoś inny, to co byś Dragan zrobił, co?
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba zostawiłaś u mnie informacje o Twoim opowiadaniu, jeśli się nie mylę ;)

    Wreszcie dotarłam i nadrobiłam te kilka rozdziałów. Noo powiem Ci, że bardzo mi się podoba. Sama mam na imię Monika, ale jeśli ktoś mówiłby do mnie "Mo"- nie wiem co bym mu zrobiła :P

    Czego chce Dragan? Zastanawiam się. Tu niby przygoda na jedną noc, zaproszenie na randkę, na bal, ten pocałunek...

    Sama chciałabym kiedyś otworzyć drzwi od mieszkania i żeby spotkało mnie coś takiego hahaha

    Dodaję Cię do obserwowanych i czekam na następny, o którym nie musisz mnie informować, bo będę na bieżąco.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń