Cztery dni później siedzę w
biurze, popijając chłodną już kawę. Po całym biurku porozwalane są zdjęcia z
wypisanym imieniem i nazwiskiem zawodników oraz ich pozycją na boisku. Prezes
stwierdził, że muszę znać swoich pracowników i ma racje.
Zbieram wszystkie kartki na
jedną kupkę i chwytam w dłoń. Zaczynam przeglądać wszystkich sportowców, aż w
końcu natrafiam na niego.
Dragan Travica.
Wpatruję się w jego zdjęcie, a
delikatny uśmiech sam wkrada mi się na usta. Odlatuję, wspominając niedzielną
noc spędzoną razem z nim.
- Witaj piękna – na ziemię
sprowadza mnie męski głos.
- Pan Travica! Jak miło –
uśmiecham się sztucznie. – Dobrze w końcu wiedzieć jak się nazywasz – dodaję z
wyrzutem.
- Odezwała się ta, która się
przedstawiła – prycha.
- Każda matka chciałaby znać
nazwisko ojca swojego dziecka – wzruszam ramionami. – Odwrotnie zdarza się
bardzo rzadko. Nie czepiaj się.
- Słucham?! – krzyczy zaskoczony.
Dokładnie takiej reakcji się
spodziewałam, jednak mimo talentu aktorskiego, nie mogę powstrzymać się od
śmiechu.
- Ha, ha, ha, bardzo śmieszne –
rzuca wściekle.
- Wybacz, potrzebowałam nieco
rozrywki – mówię przez śmiech.
- Potrzebowałaś rozrywki? –
pyta zaciekawiony. – W takim razie mam propozycję nie do odrzucenia – dodaje i
podchodzi bliżej.
Siada na moim biurku i zaczyna
bawić się jakimś kablem, który z niego wystaje.
- Jutro jest bankiet – zaczyna.
- Pierwsze słyszę – przerywam mu
i wstaję z miejsca.
Podchodzę do okna, gdzie
opieram się o parapet. Dragan nie zwraca na to uwagi, tylko kontynuuje, nie
podnosząc wzroku.
- Skoro potrzebujesz rozrywki
to… Możemy pójść razem – dopiero teraz spogląda na mnie i delikatnie się
uśmiecha.
- Nie – prycham.
- Mówiłaś, że potrzebujesz
rozrywki – wstaje z miejsca i zbliża się do mnie.
- Potrzebowałam, ale już nie
potrzebuję – odpowiadam natychmiastowo. – Dostarczyłeś mi już jej, tatuśku – śmieję
się.
- Wiesz, że to nie było
śmieszne – kwituje.
- Dla ciebie może nie, ale dla
mnie… - podchodzi do mnie i dłonie opiera o parapet tuż przy moich biodrach –
bardzo – kończę.
Przybliża swoją twarz do mojej
tak, że dzielą nas milimetry. Jest pewny siebie, widać to w jego oczach. Nie
odsuwam się, tylko siedzę tak, jak siedziałam. Jedynie na twarzy pojawia mi się
lekki uśmieszek.
- Spróbujmy jeszcze raz – mówi uwodzicielsko.
– Droga Monico, nie znam milszej osoby od ciebie, która mogłaby potowarzyszyć
mi na bankiecie.
Ledwo powstrzymuję się od
śmiechu.
- Drogi Draganie, nie znam bardziej
upierdliwego człowieka na Ziemi, z którym i tak nie pójdę na ten bal –
odpowiadam i uśmiecham się zwycięsko. - Chciałeś coś jeszcze, czy już
idziesz? – pytam po chwili milczenia.
- Wiesz, że i tak pójdziesz
razem ze mną, prawda? – odpowiada pytaniem na pytanie.
- Chciałbyś – kwituję, śmiejąc
się Draganowi prosto w twarz.
- Będę po ciebie o szóstej –
dodaje i delikatnie muska moje usta.
Uśmiecha się dumnie i wychodzi
z biura. Jestem w takim szoku jego zachowaniem, że pozostaję w bezruchu jeszcze
kilka chwil.
~*~
Niespodzianka! :D Jak tam Wasze świadectwa? Pochwalcie się! Bo u mnie... do kitu ;/
Taaatuśku ^^ huhuhuh, bankiecik :D
OdpowiedzUsuńWredny, przemądrzały typek z tego Dragana, ale na Twoją bohaterkę działa. Nie ma więc przeciwwskazań żęby go wystawiła na tym balu:)
OdpowiedzUsuńSkoro impreza, to musi być taniec z Ivanem przynajmniej. I zazdrość Dragana, też :) U mnie świadectwo również do kitu, ale trzeba cieszyć się, że już wakacje :)
OdpowiedzUsuńhttp://mio-enigma.blogspot.com/
Czekam na ten bal, liczę że Dragan się postara.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję,że Monica jednak ulegnie Draganowi ;d jak na razie bardzo mi się podoba i czekam na nowy ;d i zapraszam do siebie http://eveerything-at-once.blogspot.com/ :) informuje mnie jak możesz :) pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńA to dopiero. :D
OdpowiedzUsuńNadrobiłam wszystkie rozdziały i siedzę w nostalgii i smutku, bo stanowczo wciągają, szkoda, że tak szybko się je czyta. Mam nadzieję, że kolejny już niedługo. ;)
A co do Dragana, to... Nie wiem, jak inne czytelniczki, ale jak dla mnie to jest on tutaj świetnie opisany, tak jak go sobie wyobrażam. :D
Pozdrawiam wakacyjnie. :D Świadectwa świadectwami, ale wakacje są! Trzeba się cieszyć. :P
+zapraszam do siebie, na prolog: www.hope-and-faith-love-and-tears.blogspot.com
Dragan to pewny siebie cwaniaczek, ale tacy są w cenie^^
OdpowiedzUsuńhahaha, wielbię Twojego Travicę i poczucie humoru Monici :D no i czekam na bankiet :D
OdpowiedzUsuńoni są GENIALNI <3
OdpowiedzUsuńKomuś chyba zależy, ale się Travica przestraszył ;D
OdpowiedzUsuńno dawaj 5 rozdział-ciekawa jestem co dalej
OdpowiedzUsuń