poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział 1.

Powoli otwieram swoje zaspane oczy. W duchu dziękuję, że wszystko jest znajome: kolor ścian, meble, bałagan… Zadowolona uśmiecham się pod nosem i przewracam na plecy.
Luźno rzucam swoją prawą ręką na miejsce obok mnie. Zamiast na miękką pościel, moja dłoń natrafiam na coś twardego, co pod wpływem uderzenia wydaje z siebie cichy, prawie niesłyszalny jęk. Powoli odwracam głowę. Jestem zbyt senna, żeby cokolwiek do mnie docierało.
Obok mnie leży mężczyzna, na oko przed trzydziestką. Ma krótko ostrzyżone, ciemnawe włosy i kilkudniowy zarost. Śpi z łagodnym wyrazem twarzy i lekko rozchylonymi ustami.  Jest wysoki, nawet bardzo, bo nogi wystają mu poza krawędź mojego łóżka. Kołdra zakrywa tylko jego biodra i kawałek ud, przez co można zobaczyć mięśnie wyrzeźbione na brzuchu. Ramiona też wyglądają na silnie zbudowane. Leży na plecach, z lewą dłonią położoną na klatce piersiowej. Druga ręka swobodnie zwisa z łóżka, gdzie opuszkami palców dotyka mój jedwabny szlafrok.
Powoli i ostrożnie, byleby tylko nie obudzić mojego gościa, wymykam się z łóżka. Po cichu, na palcach podchodzę do miejsca, gdzie porozrzucane są nasze rzeczy. Sięgam swój szlafrok i delikatnie  wysuwam go spod dłoni mężczyzny. Zakładam go na swoje nagie ciało i obwiązuję pasek w talii. Na drugim końcu pokoju dostrzegam poduszkę. Mała, czerwona, delikatna w dotyku. Mama wręczyła mi ją na pożegnanie, ponoć sama dostała ją od babci w dniu swojego ślubu i ma przynosić szczęście w związku.
Już normalnym krokiem podchodzę do szafy, przy  której leży ten prezent pożegnalny. Sięgam po niego i trzymając poduszkę w dłoniach, podchodzę do łóżka. Staję tuż przy nogach mężczyzny, skąd mam doskonały widok na jego niewinny wyraz twarzy. Bez większych wyrzutów sumienia zamachuję się i rzucam poduszką wprost w jego słodką buźkę.
Wzdycha głęboko i prawą ręką, która beztrosko zwisała z łóżka na ziemię, chwyta miękki przedmiot. Zdejmuję poduszkę z twarzy i wyrzuca ją wprost na mnie. Robię szybki unik, przez co prezent pożegnalny uderza o ścianę i upada na podłogę.
- Zamach na czyjeś życie? To jest karalne – stwierdzam niemiłym tonem i zaplatam ręce na piersiach.
- Mógłbym powiedzieć to samo – prycha mężczyzna i uśmiecha się sztucznie, na co mierzę go wzrokiem.
Siada na skraju łóżka i zakrywa się kołdrą. Zaczyna rozglądać się po pokoju, aż w końcu jego spojrzenie zatrzymuję się na jeansowych spodniach beztrosko wiszących na drzwiach szafy.
- Mogłabyś? – pyta, ruchem głowy wskazując na ubranie.
Wzdycham głośno i sięgam po jego część garderoby. Rzucam mu spodnie na łóżko, a dłonie opieram na biodrach.
- Pójdę wziąć prysznic, a kie…
- Mogę z tobą? – przerywa mi i uśmiecha się zadziornie.
- Nie – odpowiadam krótko i bez grama życzliwości w głosie.
Przysięgam, że jeżeli on zaraz nie zniknie mi z oczu to strzelę go patelnią w ten jego pusty łeb.
- Jakaś ty miła… - stwierdza i chwyta swoje spodnie.
- Koleś – rzucam wściekle. Moja cierpliwość się właśnie skończyła. –  Drzwi są na wprost, kiedy skończę brać prysznic, ciebie ma tu nie być.
- Dragan jestem, jakby co! – krzyczy za mną.
- Nie ważne – obojętnie macham ręką.
Odwracam się na pięcie i szybkim krokiem wychodzę z sypialni. Po drodze zgarniam jakiś ręcznik, który leży na półce w szafie i świeżą bieliznę.
Zamykam drzwi od łazienki i od razu opieram się o nie plecami. Zamykam oczy i biorę kilka głębokich wdechów. Koniec z jednorazowymi przygodami, obiecuję sobie, najwyższy czas wziąć się za siebie. Podchodzę do kabiny prysznicowej i odkręcam wodę. Mam ochotę zatracić się w zupełnie innym świecie, odizolować od tego, co się tu dzieje, a przede wszystkim od swoich złych nawyków.
Czas mi na to nie pozwala, dlatego biorę jedynie szybki prysznic. Wychodzę z łazienki nakryta szlafrokiem i powoli, na palcach sprawdzam każde z pomieszczeń w mieszkaniu. Nigdzie go nie ma, poszedł.
Z ulgą wypuszczam powietrze z płuc. Uśmiecham się pod nosem i kieruję w stronę sypialni, gdzie z szafy wyjmuję jakąś sukienkę w kolorze mięty. Bez rękawów, zapinana z tyłu na zamek. Sięga mi trochę przed kolana.
Po kwadransie jestem już gotowa do wyjścia, ubrana i umalowana. Z oparcia krzesła zabieram swoją torebkę i pakuję do niej kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Przewieszam ją przez ramię i wychodzę z mieszkania. Wsiadam do windy i zjeżdżam na sam dół. Po drodze, na trzecim piętrze dołącza do mnie jakiś facet. Ma na sobie niebieski T-shirt i ciemne dresowe spodnie. W dłoni trzyma jakiś sprzęt, chyba mp4, do którego podłączone są białe słuchawki. Staje tuż obok mnie, mimo że w windzie jest jeszcze sporo miejsca. Nie spuszcza ze mnie wzroku, przez co czuję się trochę nieswojo. Zaczynam się modlić, żeby winda się zatrzymała. Nieważne gdzie, byleby tylko stanęła.
W końcu drzwi rozsuwają się, a ja mogę opuścić cały ten budynek. Szybko wychodzę na zewnątrz i wsiadam do swojego samochodu. Srebrna Honda Accord Sedan – prezent od taty z okazji ukończenia studiów z wyróżnieniem.
Z niewielką pomocą GPS-u dojeżdżam na miejsce. Trzeba przyznać, że cały ten budynek robi wrażenie. Ale czemu tu się dziwić: wielka hala, wielki klub. Wychodzę z auta i swoje kroki kieruję do wejścia głównego. Nie obyło się też bez wzroku przechodniów.
Wchodzę do środka. W oczy od razu rzuca mi się panująca tam szarość. Jedynie drzwi mają jasny odcień drewna. Rozglądam się dookoła i na drugim końcu korytarza zauważam grupkę mężczyzn. Każdy z nich jest nieprzeciętnie wysoki i ma przewieszoną torbę przez ramię. Zaczynam się zastanawiać, co ja tu robię, skoro nawet nie wiem jak wyglądają tutejsi siatkarze, o zarządzie klubu już nie mówiąc.
Nagle jeden z mężczyzn odwraca głowę i nasze spojrzenia spotykają się. Dociera do mnie, że gdzieś już widziałam tę twarz, tylko nie mogę sobie przypomnieć gdzie.
Zamieram, wszystko już wiem…
- Dragan… – szepczę, a w głębi duszy mam ochotę się zabić za swój durnotę.
~*~
Punkt 20:30 historia rusza pełną parą :D Mam tylko nadzieję, że nie zniechęcicie się moim słabym piórem ^^ Śmiało komentujcie nawet jeżeli rozdział nie przypadnie Wam do gustu.
PS Rozdziały będą się ukazywać co poniedziałek o godzinie 20:30 ;) Zapraszam! ;D

8 komentarzy:

  1. jakim słabym piórem, kobieto!! to jest boskie :D i wcale nie piszę tak przez moją słabość do chomika...tfu, do Dragana :D no to się porobiło, teraz Drago będzie ją prześladował na każdym kroku, bo to taka menda wredna :D czekam z niecierpliwością na poniedziałek i zapraszam do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. To się wkopała :D Ciekawa jestem co dalej, Dragan nie da jej żyć xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahah, nocka z Draganem, powiadasz? Ale się będzie działoo, ciekawe co będzie dalej, czekam na next :) Pozdroo ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedny Dragan :D Niezłe ziółko z tej Moni ^^ Tak czy inaczej ma pozamiatane w pracy, Dragan, spisz się, heheh.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha tak to jest z przygodami na jedną noc, że nigdy nie wiesz gdzie potem takiego kochanka spotkasz:). Oni spotkali się dość szybko i na ich szczęście nie ostagtni raz!
    słabe pióro?? Nie! Dobre, nawet bardzo dobre!
    http://blogniemoralny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Wcale to pióro nie jest złe, opowiadanie zapowiada się bardzo ciekawie. Czekałam aż ktoś napisze coś o Draganie, no i mam. Do poniedziałku. Pozdrówka :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem tu z polecenia i pewnie zostanę do końca ;)
    Przygody na jedną noc właśnie się tak kończą. Nie wiadomo gdzie później spotkamy towarzysza miłosnych uniesień, który był potrzebny na jedną noc ;) Tutaj będą się widywać codziennie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem ciekawa co dalej :)
    zapraszam do mnie:

    estkka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń